Kiedy miałem 20 lat, nie rozważałbym przejścia 20km. Na 30-te urodziny na pewno nie było formy na 30km. Kończąc 40 lat, przejście 40km uznałbym za szaleństwo. We wrześniu br. dopadł mnie kryzys wieku średniego... przeszedłem 50km na 50-te urodziny w Pieninach. Trasa to Pieniński Diament - przejście w ciągu jednego dnia od Przełęczy Rozdziela przez Pieniny Małe (Wysoka, Wysoki Wierch), Pieniny Właściwe (Sokolica, Trzy Korony) i Pieniny Spiskie (Żar) do Nowej Białej.
Plan
Nocleg w Jaworkach - Białej Wodzie, prawie na końcu osady. Start o 4:05 i dojście na Przełęcz Rozdziela. Potem wg trasy Diamentu - Wysoka, Wysoki Wierch, Szafranówka, Schronisko PTTK Orlica, przeprawa z flisakiem przez Dunajec. Następnie Sokolica, Zamek Pieniński i Trzy Korony, Hala Majerz, Czorsztyn - tam przeprawa promem przez Zbiornik Czorsztyński. Po drugiej stronie Niedzica, przełęcz Przesła, Żar, zejście do Dursztyna i meta w Nowej Białej, gdzie dotarłem o 20:15.
Podane czasy to moje przejście. Kolega, z którym rozpocząłem wyzwanie, (znacznie młodszy i wyższy...), pokonał trasę w 12 godzin. Jego tempo wytrzymałem przez... pierwsze 30 minut.
Pieniny Małe
Pieniny Małe, wbrew nazwie, to najwyższa część Pienin i jedyna ze szczytami powyżej 1000m n.p.m. Oficjalny początek "Pienińskiego Diamentu" to Przełęcz Rozdziela, oddzielająca Pieniny od Beskidu Sądeckiego (wg najnowszego podziału geograficznego jest to granica Pienin i Pogórza Popradzkiego). Dotarłem tam po 50 minutach szybkiego marszu z Białej Wody (szlak żółty). Te 50 minut (3,5km; 220m wzniosu) to prolog, właściwa wędrówka rozpoczyna się na przełęczy. Z niej skręcam w prawo (na zachód) i przez najbliższych kilkanaście godzin pójdę niebieskim szlakiem (fragment szlaku długodystansowego Tarnów - Wielki Rogacz).
Początek oczywiście w ciemnościach. Mam czołówkę, ale wkrótce można ją wyłączyć. Słońce wzejdzie po 6:00, ale już od 5:30 jest wystarczająco jasno. Pierwsze kilometry pokonuję dość szybko, korzystając z rześkości poranka. Ale mam w głowie powiedzenie przypisywane Władysławowi Krygowskiemu:
Kto rano zaczyna powoli, ten po południu chodzi do woli
Nie idę na czas, idę by przejść 50km - po raz pierwszy w życiu.
Wysoka
Gdy docieram pod Wysoką, jest już całkowicie widno. Dobrze, bo strome podejście pod szczyt wolę pokonywać w świetle dziennym. Do tej pory nie spotkałem nikogo. Ale świt w lesie to bardzo ważny punkt dnia i słychać ożywione ptasie dyskusje. Poza zasięgiem wzroku przez las przechodzą większe zwierzęta. Może jelenie, może dziki. Słychać tylko trzask gałęzi.
Pieniński Diament zakłada "zameldowanie się" w wyznaczonych punktach kontrolnych, gdzie przejście dokumentujemy pieczątką. W kilku miejscach dodatkowo robię sobie zdjęcie - najwyższy punkt całej trasy zdecydowanie jest dobrym miejscem na selfie.
Wysoki Wierch
Z Wysokiej szlak prowadzi w stronę Wysokiego Wierchu (898m n.p.m.) Po drodze Borsuczyny (939m) i Durbaszka (934m). Pod tą drugą jest schronisko, ale nie potrzebuję odpoczynku. Śniadanie zjem później - batonik własnej produkcji. Mała dygresja - generalnie w ciągu całego dnia jadłem mało (2 własne batoniki orzechowo-owsiane, dwa jabłka, dwa musy owocowe, lody, kawa z mlekiem, jeden żel energetyczny). Natomiast wody potrzebowałem dużo (ponad 4 litry).
Na Wysokim Wierchu spotykam pierwszego człowieka. I psa. Szlak z Wysokiej do Szczawnicy jest popularny - bardzo widokowy i łatwo dostępny. Ale popularność szlaku nie ma zastosowania wczesnym rankiem. Mam widoki tylko dla siebie.
Drugie selfie. Nie jestem w tym dobry...
Schronisko PTTK Orlica
Idąc od Wysokiej na zachód, w stronę Dunajca, przed sobą mamy łańcuch Pienin Małych. Bardzo ładnie widać Trzy Korony (Pieniny Właściwe), a w dali za nimi dostrzeżemy Żar (Pieniny Spiskie). Po lewej na wyciągnięcie ręki są Tatry Bielskie i Wysokie. Natomiast po prawej patrzymy na dolinę Grajcarka (Szlachtowa, Szczawnica), a za nią Beskid Sądecki z Radziejową (widoczna wieża widokowa, po prawej na zdjęciu poniżej) oraz Przehybą (widoczny nadajnik, lewy skraj zdjęcia poniżej).
Fragment między Durbaszką a okolicami Palenicy (skąd można zejść / zjechać do centrum Szczawnicy) jest łatwy. Natomiast od Witkuli (736m) zaczynają się schody - seria krótkich podejść i stromych zejść w okolicach Szafranówki skutecznie mnie spowalnia.
Do Schroniska PTTK "Orlica" schodzę o 9:10. Schronisko ma długą historię - powstało w 1932 roku jako prywatny obiekt. Już dwa lata później posłużyło za schronienie w czasie "powodzi stulecia", która zabrała niżej położone budynki. W "Orlicy" wypiłem kawę, zjadłem drugiego batonika i ruszyłem w kierunku przeprawy przez Dunajec. Przeprawa to drewniana łódka i flisak z drągiem. Koszt - 5zł. Uwaga - przeprawa jest czynna do końca października.
Pieniny Właściwe
Pieniny Właściwe to środkowa grupa łańcucha Pienin. To tu są najbardziej znane (i oblegane), ikoniczne szczyty Sokolica i Trzy Korony. Na lewym brzegu Dunajca melduję się prawie równo o 10:00. Przede mną krótkie, ale intensywne podejście pod Sokolicę.
Sokolica
Sokolica nie jest wysoka - zaledwie 747m n.p.m. Ale wznosi się pionową ścianą 300m ponad wodami Dunajca. Jej położenie i widoki, białe wapienne skały i oczywiście ikoniczna sosna (w zasadzie to co z niej zostało...) czynią z niej popularne turystycznie miejsce. Wstęp na platformę widokową jest płatny (8zł, bilet jest także ważny na Trzy Korony tego samego dnia). O 10:30 w słoneczny dzień nie ma oczywiście mowy o samotnym podziwianiu widoków. Ale zdążyłem jeszcze przed kolejkami na platformę. Później, na Trzech Koronach ta sztuka się już (oczywiście...) nie udała.
Z Sokolicy - cały czas niebieskim szlakiem - idę tzw. Sokolą Percią. Jest to bardzo urozmaicony szlak przez Czertezik (772m), Ociemny Wierch (744m) i Bajków Groń (716m). Gdyby nie zalesienie i białe skały, momentami można poczuć się jak na grani Tatr. Jeśli nie lubimy takich "wrażeń" (lub gdy jest mokro i skały są śliskie), najtrudniejszą część grani można obejść trawersem (zielony szlak). Jest sucho i pogoda sprzyja, więc nie korzystam z obejścia.
Zamek Pieniński i Trzy Korony
Pod Bajków Groniem do niebieskiego szlaku dołącza żółty, łączący Sromowce Niżne z Krościenkiem nad Dunajcem. Na polanie Wyrobek szlak niebieski skręca w lewo by wejść pod Pieniński Zamek. To ruiny średniowiecznej warowni. Według legendy to tu schroniła się księżna Kinga (żona Bolesława Wstydliwego; znana z legendy o soli w Wieliczce) uciekając przed najazdem tatarskim. Przez ruiny prowadzi ścieżka spacerowa, jest też widok na Gorce.
Na Zamek nie wchodzę. Trochę mnie niepokoi czas. Jest już po dwunastej, a jeszcze nie dotarłem do połowy. To po części kwestia ukształtowania terenu oraz sporej liczby turystów na tym odcinku. Na końcu okaże się, że pomimo niedoszacowania środkowej części szlaku, na mecie trasy "50km na 50-te urodziny" będę zaledwie 15 minut później niż zakładałem.
Przy punkcie kasowym na Trzy Korony kolejka jest co najmniej na godzinę stania. Mam już co prawda bilet zakupiony na Sokolicy, ale bilet nie daje prawa ominięcia kolejki. Rezygnuję więc z wejścia na platformę i ruszam dalej. Miałem okazję przejść przez Pieniny Właściwe kilka razy, polecam moją relację z jesieni 2021 - idealne warunki i piękne zdjęcia, w tym z platformy na Trzech Koronach.
Do przełęczy Szopka, zwanej też "Chwała Bogu" (tędy chodzili pasterze ze Sromowiec do Krościenka n/D; gdy dochodzili na przełęcz, wzdychali "Chwała Bogu" - najgorsze było za nimi) schodzę przepychając się przez tłum idący w drugą stronę. Na Szopce też sobie mówię "Chwała Bogu" - zostawiam za sobą tłumy. Dalsza część niebieskiego szlaku będzie prawie pusta.
Hala Majerz i Czorsztyn
Bardzo podobał mi się fragment od Przełęczy Szopka przez Przełęcz Trzy Kopce, Przełęcz Osice i Halę Majerz do Czorsztyna. Ukształtowanie terenu pozwala na szybszy marsz, zamiast tłumów mijam pojedynczych turystów, idę w przyjemnym cieniu lasu a od czasu do czasu mam piękne widoki - w tej części głównie na Gorce.
Od Przełęczy Osice wychodzę z lasu i idę długim otwartym odcinkiem. To rozległa i piękna Hala Majerz. Podążając na zachód, po prawej stronie widzimy Gorce, a przed nami pojawia się Zbiornik Czorsztyński, a za nim Pieniny Spiskie (tzw. Hombarki). Wg portalu Inzyniera.com, jest to trzeci pod względem pojemności zbiornik retencyjny w Polsce (po Solinie i Włocławku; pojemność maksymalna 232 mln m³). Historia jego budowy sięga początku XX w. Opowiadał się za nią m.in. Gabriel Narutowicz, pierwszy polski prezydent, z zawodu inżynier hydrotechnik, profesor Politechniki w Zurychu. Ostatecznie powstał dopiero pod koniec XX wieku, w sam raz na "powódź stulecia" w 1997r.
Po przejściu przez gorącą Halę Majerz potrzebuję chwili oddechu (i dokupienia wody). Wchodzę w gościnne progi pawilonu Pienińskiego Parku Narodowego. Tam zamieniam buty górskie na sandały - przede mną przejście chodnikiem przez Czorsztyn. Stopy potrzebują przewietrzenia. Poniżej pawilonu zostawiam szlak niebieski i do przystani w Czorsztynie dojdę za zielonymi znakami.
Pieniński Diament, a zatem i moje "50km na 50-te urodziny" zakłada przeprawę przez Zbiornik Czorsztyński. Między Czorsztynem a Niedzicą kursują dwa promy, "Halny" i "Dunajec". Koszt przeprawy - 15zł. Informacja dla rowerzystów na Velo Dunajec - oba promy zabierają na pokład rowery (za dodatkową opłatą).
Pieniny Spiskie
Pieniny Spiskie to najbardziej na zachód wysunięta część Pienin i jednocześnie najmniej znany fragment tego pasma. Przejdę nim od Niedzicy po rzekę Białkę i położoną na jej podhalańskim brzegu Nową Białą.
Niedzica
Na ziemi spiskiej melduję się o 16:06. Sandały do plecaka, buty na stopy i idę zakończyć Pieniński Diament (i "50km na 50-te urodziny"!). Ruszam czerwonym szlakiem. To fragment ciekawego szlaku "Powstania Chochołowskiego", prowadzącego przez Pogórza Podtatrzańskie (Podhale i Spisz).
Niedzica przez większość swojej historii należała do Królestwa Węgier. Dunajec i Białka były rzekami granicznymi. W Polsce znalazła się, wraz z niewielką częścią Spiszu, dopiero po I Wojnie Światowej. Warto się tu wybrać na spacer - ja niestety nie mogę sobie pozwolić na zwiedzanie, trzeba kończyć projekt "50km na 50-te urodziny". We wrześniu nie mam komfortu długiego dnia.
Żar i Dursztyn
Niedzica to 37-my kilometr mojej wędrówki. Zostało jeszcze 17km. Mówię sobie, że w sumie zaczynam nową wycieczkę, a 17km to przecież spacer. Nic nie boli, nie czuję zmęczenia - może jedynie trochę doskwiera upał. Ale po przejściu otwartej przestrzeni nad Niedzicą, większość szlaku będzie w lesie. No to idę.
Teren nie jest trudny, trochę podejść i zejść, dużo odcinków płaskich. Szlak w lesie zdecydowanie mniej wydeptany niż w pierwszych dwóch częściach Pienin. I znowu jestem sam, po Niedzicy ludzi zobaczę dopiero na górze Żar.
O ile końcowy fragment Pienin Małych i pierwszą część Pienin Właściwych nie doszacowałem, o tyle w Pieninach Spiskich idę zdecydowanie szybciej niż zakładał plan. Na najwyższym szczycie tej części, Żarze (883m n.p.m.) melduję się tuż po 18:00. To dla mnie istotne, bo z Żaru prowadzi bardzo strome zejście do Dursztyna i chcę je pokonać przy świetle dziennym (słońce zajdzie o 19:06).
Zejście z Żaru znam i nie należy do moich ulubionych, dodatkowo kolega idący przede mną zadzwonił, że prawie się po nim ześlizgiwał. Spotkałem jednak miejscowych - młody tata wybrał się na wieżę z paroletnim synkiem. Są z Łapsz Niżnych i pokazali mi alternatywne zejście, poza szlakiem (dziękuję i pozdrawiam serdecznie!). Zejście jest łatwiejsze - natomiast końcówka zamiast w lesie, prowadzi przez łąkę. Przy słonecznej, suchej pogodzie, jest to dobra opcja. Gdy popada, zejście po trawie będzie ślizgawką. Ale w sumie lepiej zjeżdżać po trawie niż po błocie...
Nowa Biała
W Dursztynie jestem już po zachodzie słońca. Nie przejmuję się tym zbytnio - mam czołówkę, a ostatnie kilometry to głównie asfalt. Pora kończyć wyzwanie "50km na 50-te urodziny"! Od Dursztyna do Nowej Białej trasa prowadzi szlakiem zielonym. Część prowadzi przez łąki i ten fragment mijam drogą do Krempachów. Marsz po zmroku przez łąkę z kilkoma strumykami, z sporadycznie rozmieszczonymi znakami - to nie jest dobry pomysł. Wybrałem szosę. Na dystansie wiele nie zyskałem (800m - w dalszym ciągu przejdę ponad 50km), a jest to wersja bezpieczniejsza.
Na metę - Nowa Biała, kościół - docieram o 20:15. Czekał już tam na mnie kolega, który przyjechał samochodem z naszej miejscówki w Jaworkach. Spóźniłem się... 15 minut. Plan zakładał 20:00. Chyba nieźle jak na "50km na 50-te urodziny"! Dziękuję za pomoc w logistyce!
50km na 50-te urodziny. Podsumowanie
Data przejścia: 07.09.2024
Dystans: 54,2km (w tym dwie przeprawy - przez Dunajec i Zbiornik Czorsztyński)
Suma podejść: 2495m
Czas przejścia: 16:10h (wliczając postoje)
Punkty GOT: 75 - szlak wymagający (ale jego trzy części z osobna to bardzo przyjemne i niezbyt wymagające wędrówki)
Najwyższy punkt: 1050m n.p.m. (Wysoka)
Ciekawe miejsca: Wysoka (szczyt w Koronie Gór Polski, platforma widokowa); Durbaszka (możliwość zejścia do schroniska); Wysoki Wierch (punkt widokowy); Palenica (górna stacja kolejki krzesełkowej ze Szczawnicy); Szczawnica (Schronisko PTTK Orlica, pawilon informacyjny Pienińskiego Parku Narodowego, przeprawa przez Dunajec); Sokolica (ikoniczna sosna i platforma widokowa); Zamek Pieniński (ruiny zamku udostępnione do zwiedzania); Trzy Korony (platforma widokowa); Hala Majerz (punkt widokowy, wypas owiec); Czorsztyn (pawilon informacyjny Pienińskiego Parku Narodowego, ruiny zamku, przeprawa przez Zbiornik Czorsztyński); Niedzica (Zamek Dunajec, kościół z XIV wieku); Żar (platforma widokowa); Dursztyn (wieś spiska, liczne skałki wapienne); Nowa Biała (wieś spiska)
Lody: przy przeprawie w Czorsztynie ;-)
Nocleg: "Zakochani w Jaworkach", Jaworki - Biała Woda.
Region geograficzny: Pieniny