Główny Szlak Beskidzki - Etap 16: Skawa - Hala Krupowa
W etapie 16-tym dużo asfaltu na początek, ale potem będzie dominował Las. Las w którym spotkam dwóch wędrowców a jeden z nich opowie mi bardzo ciekawą historię z II Wojny Światowej.Plan
Moja miejscówka na noc w Skawie to gospodarstwo ‘Handzlówka’. Położone ok. 20min od czerwonego szlaku, ale królewskie łoże, prywatna łazienka, możliwość wyprania i wysuszenia ubrań rekompensują dodatkową drogę do pokonania. Na dodatek rano gospodyni użyczyła mi suszarki do włosów, dzięki czemu… mogłem założyć suche buty. Pomimo takich luksusów, rano wstaję bez problemu.
Asfalt
Pierwsze kilometry prowadzą asfaltem. Przechodzę przez szereg miejscowości – Skawa, Wysoka, Jordanów, Bystra Podhalańska. W Skawie śniadanie w sklepie spożywczym. O Wysokiej za chwilę. Natomiast o Jordanowie wolałbym zapomnieć. Długi fragment szlaku prowadzi wzdłuż ruchliwej drogi. Obok tartaki, betoniarnie, jakieś fabryki i magazyny. Na dodatek chodnik w remoncie. Przejść byle szybciej… dobrze, że upału nie ma.
Wysoka
Pomiędzy Skawą a Jordanowem jest wieś Wysoka. Nigdy wcześniej o nie słyszałem. Dzięki wędrówce Głównym Szlakiem Beskidzkim dowiedziałem się, że wieś była miejscem bitwy w pierwszych dniach września. Pancerne oddziały niemieckie nacierające od słowackiego Namestova przez trzy dni były powstrzymywane przez Korpus Ochrony Pogranicza oraz Brygada wtedy pułkownika, a późniejszego generała i bohatera – Stanisława Maczka. Jak się skończyło, wiemy. Ale bohaterska obrona zasługuje na pamięć. We wszystkich szkołach uczą o Westerplatte. Ale o Wysokiej wspomina się pewnie tylko w szkołach na Podhalu.
Leśne spotkania
Dowiaduję się o tym z obszernej tablicy informacyjnej przy miejscowym cmentarzu wojennym. Później, w lesie spotkam miejscowego ‘leśnego dziadka’ (w dosłownym znaczeniu, nie ma tutaj ironii – starszy pan ubrany myśliwsko, spacerujący lasem). Pan opowiedział mi historię bitwy pod Wysoką. W jego ustach brzmi ciekawiej niż suche fakty z tablicy informacyjnej. Wspomniał o kapralu Dziechciarzu, który samodzielnie zniszczył 9 niemieckich czołgów. Potem sprawdzę, że nie samodzielnie, a ze swoją drużyną i nie 9 a 6, oraz nie zniszczył a unieszkodliwił. Szczegóły nieważne, ale słucham pana leśnego dziadka z dużym zainteresowaniem. Szkoda, że trzeba iść dalej.
Tablica, spotkanie i historia mało znanej bitwy to kolejny dowód, że Główny Szlak Beskidzki warto przejść. I warto przejść go bez pośpiechu (moje średnie 24km/dzień spełnia definicję ‘bez pośpiechu’). Bardzo sobie cenię nie tylko samo ukończenie szlaku, ale także wszystkie ciekawostki krajoznawcze poznane po drodze.
W lesie spotykam jeszcze jednego wędrowca. Ale ten niestety nic nie mówi. Rozeszliśmy, każdy w swoją stronę
Leśna samotność
Bystra Podhalańska to ostatnia wioska z ciągu miejscowości ciągnących się od Rabki Zdrój. Następna ‘cywilizacja’ (rozumiana jako grupa domów mieszkalnych) będzie dopiero za 3 dni – Węgierska Górka. Zaopatruję się w wodę i wchodzę w las. We wcześniejszych odcinkach sporo przewędrowałem lasem. Zwłaszcza w Beskidzie Niskim. I o ile w tym ostatnim był to las błotnisty, momentami trudny do przejścia, to tym razem jest sucho a szlak prowadzi szeroką, wygodną ‘stokówką’. Widać ślady po zwózce drewna, widać zostawiony sprzęt, gdzieś w tle hałasują piły łańcuchowe. Ale po chwili to wszystko znika i mam las tylko dla siebie. I ta cisza! Idę powoli, podchodzą kolejno pod Cupel, Naroże, Urwanicę i Okrąglicę (kto te nazwy powymyślał?). Trzy ostatnie to ‘tysięczniki’ a pewnie nigdy o nich nie słyszeliście. Wszystkie należą do masywu Policy (1369m n.p.m.) – czyli jestem już w Beskidzie Żywieckim. Na Policę wejdę w kolejnym odcinku i tam o niej więcej napiszę.
Bardzo przyjemny fragment szlaku. Owszem, prowadzi pod górę, ale podejście jest długie. Szlak wygodny, nie ma błota. Ludzi bardzo mało. A za to dużo borówek. Powyżej napisałem, że ważne są dla mnie ciekawostki krajoznawcze, które mogłem poznać na szlaku. Ale największą przyjemność czerpałem z takich samotnych, leśnych odcinków. Traci się wtedy poczucie czasu (czasami także lokalizacji). Można spędzić czas sam na sam z Bogiem i sobą samym. Nikt nie przeszkadza, nikt nie zadzwoni - bo nie ma zasięgu 😊. Nie ma też widoków, więc zdjęć z tego odcinka mam mało. Ale można tak iść godzinami i – jak mówi poeta:
„(…) zapomnieć wszystko
Jaka epoka, jaki wiek
Jaki rok, jaki miesiąc, jaki dzień
I jaka godzina
Kończy się
A jaka zaczyna”
(Stare Dobre Małżeństwo; cytat za tekstowo.pl)
Hala Krupowa
W takim poetycko-refleksyjnym nastroju docieram na Halę Krupową. To piękna i obszerna hala położona pod szczytem Policy. Spod schroniska – mojej mety dzisiaj – mam widok na Tatry. Pogoda nie jest najlepsza do zdjęć – powietrze jest ciepłe i przez to „rozedrgane”. Wrócę tutaj w listopadzie i wtedy te same widoki będą ostrzejsze. Ale przyjemnie jest zjeść posiłek i odpocząć w tak pięknych okolicznościach przyrody.
Wieczorem wychodzę trochę powyżej schroniska by mieć widok na zachód słońca. Zachód jest przepiękny. Doceniam go – zwłaszcza po kilku deszczowych dniach. Będzie pierwszym z małej serii zachodów i wschodów słońca, które będą oglądać już do końca mojej wędrówki. Niektóre będą ‘darmowe’ – widziane prosto z schroniska. Inne będą wymagały wysiłku – wejścia na pobliski szczyt. Wszystkie będą zachwycające. W następnych odcinkach podzielę się zdjęciami.
Główny Szlak Beskidzki - Etap 16: Skawa - Hala Krupowa.Podsumowanie etapu:
Data:
06.08.2020Długość:
24,3kmSuma podejść:
1195mSuma zejść:
508mMój czas przejścia:
7:45h(liczę brutto, łącznie z postojami)
Szczyt dnia: Polica, 1369m n.p.m. (Na Policę wszedłem kolejnego dnia, ale góra zasługuje na odnotowanie, a jutro będzie w cieniu Babiej Góry) Literka - sponsor odcinka: L jak Las<<< Etap 15 ---------- Etap 17 >>>