Jesień w tym roku była wyjątkowo długa i piękna. A złota polska jesień w Pieninach była absolutnie fantastyczna. Tylko 2 dni weekendu, ale wrażeń i zdjęć na 4 posty. Niniejszy to część 3. W sobotę wędrowaliśmy na Wysoką oraz Radziejową. W niedzielę w planie mamy Sokolicę i Trzy Korony - czyli pieniński klasyk.
Plan
Parking w Szczawnicy, przy końcowej przystani spływu Dunajcem. Stamtąd udajemy się na przeprawę przez Dunajec. Przez Sokolice i Trzy Korony przejdziemy do Sromowiec Niżnych. Z powrotem spłyniemy Dunajcem.
UWAGA! Trasa wymaga przeprawienia się łodzią przez Dunajec. W okresie zimowym przeprawa nieczynna.
Przeprawa
Początek wędrówki to atrakcja sama w sobie. Potrzebujemy dostać się na drugą stronę Dunajca. Jedyny sposób to przeprawa łodzią flisacką. W październiku przeprawa jest czynna od 8:00. Gdy dotarliśmy na miejsce, nie było nikogo. Była za to informacja gdzie należy zadzwonić. Szybki telefon i po paru minutach pojawił się pan Flisak.
Przeprawa trwa niecałe 7min. Flisak najpierw płynie pod prąd, ukośnie w stosunku do brzegu. Potem pozwala by znosił go prąd Dunajca, sterując tak by trafić na przystań po drugiej stronie. Udaje się to bezbłędnie.
Rozpoczynamy krótką, ale bardzo intensywną wspinaczkę na Sokolicę. Na odcinku 1,2km pokonujemy ponad 300m różnicy wysokości. Dzień jest przecudownie złotopolskojesienny! Słońce i dość niska temperatura zwiastują dobre widoki. Dobre? Będą fantastyczne!
Sokolica
Przy wejściu na Sokolicę jest budka, gdzie należy uiścić opłatę. Jesteśmy tak wcześnie, że wchodzimy za darmo. Później trzeba będzie jednak kupić bilet na Trzy Korony (jeden bilet jest ważny na oba punkty).
Szczyt Sokolicy jest skalisty. Z jednej strony (od wejścia) jest las, z drugiej stok Sokolicy gwałtownie spada w dolinę Dunajca (ponad 300m). Z tej strony są przepiękne widoki. Szczyt jest zabezpieczony barierką. Nie przechodzimy na drugą stronę. Barierka chroni a) turystów przed upadkiem oraz b) roślinność przed zadeptaniem.
Na Sokolicy rośnie kultowa, pewnie najsłynniejsza sosna w Polsce. Uczepiona skały, trwa tam trochę wbrew grawitacji. Niestety czas, a przede wszystkim ludzie, mocno nadwyrężyły sosnę. Drzewo, które widzimy to już tylko jedna gałąź. Smutna pozostałość po sośnie - ikonie Pienin.
Największą szkodę sośnie wyrządził helikopter GOPR. A dokładnie wir przezeń wytworzony. Strumień powietrza połamał główny pień sosny. Podjęto próbę ratowania (deski, liny), ale ostatecznie pień trzeba było odciąć.
Mam t-shirt z serii Power Canvas "Kocham góry", na którym sosna jeszcze jest w całej okazałości. Zabrałem go specjalnie, by pokazać sosnę "kiedyś" na tle sosny "teraz".
Na szczycie zastaliśmy parę zakochanych. Siedzą tam od świtu. Nie dziwię się. Przy takiej pogodzie jak dziś schodzę z platformy z żalem... Jeszcze jedna fotka z sosną i idziemy dalej.
W drodze na Trzy Korony
Szlak z Sokolicy na Trzy Korony jest zaskakujący. Grzbiet jest zalesiony, więc nie wygląda na trudny. Ale jest bardzo urozmaicony. Krótkie, ostre podejścia - czasami pomagamy sobie rękoma i zaraz potem zejścia. I znowu w górę. Podłoże też zaskakuje. Jest bardzo skaliste. Miejscami są schody i poręcze ułatwiające wędrówkę.
Pokonywanie szlaku dostarcza nam dużej frajdy. Ale najlepsze są momenty, gdy szlak zbliża się do krawędzi grzbietu opadającej w stronę Dunajca. Kilka razy możemy oglądać przełom Dunajca pod różnym kątem.
Po drodze jesteśmy świadkami zabawnej sytuacji. Jeden ze znaków szlakowych wskazywał "Trzy Korony 3/4h". Skomentowałem, że dla młodzieży to może być trudne do policzenia - poziom matury rozszerzonej z matematyki :-) Kilka minut później podsłuchaliśmy jak nastolatek mówi do ojca:
"Tato, 3-4 godziny na Trzy Korony? To daleko, ja dalej nie idę..."
Trzy Korony
Po drodze na Trzy Korony jest Zamkowa Góra. Stał tam kiedyś zamek (castro Pyeniny), w którym wg. Jana Długosza:
A kiedy potem Tatarzy pustoszyli Węgry, [Bolesław Wstydliwy] wrócił przez Morawy do Polski i zatrzymał się dłuższy czas na zamku Pieniny położonym nad nurtami Dunajca w pobliżu Sącza
źródło Wikipedia (https://pl.wikipedia.org/wiki/Zamek_Pieni%C5%84ski)
Obecnie na górze są ruiny zamku. Jest udostępniona ścieżka turystyczna.
Docieramy pod szczyt Trzech Koron. Wbrew nazwie, góra ma 5 pięć szczytów. Na najwyższym, Okrąglicy (982m) jest platforma widokowa. Prowadzi na nią kratownica zabezpieczona barierkami. Ruch jest jednostronny. Musimy trochę odstać w kolejce na szczyt.
W kolejce warto postać bo widoki są cudowne. Byłem na Trzech Koronach zimą. Wtedy co prawda nie było nikogo, ale też nie było widoków. Co było wtedy widać, zobaczycie tutaj.
Z kratownic prowadzących na szczytową platformę dużo widać. Ale to tylko przedsmak widoków na szczycie.
Widzimy głęboką dolinę Dunajca i trochę płaskiego terenu wokół Sromowiec Niżnych. Widać Tatry, Gorce, Beskid Sądecki. A na zachodzie ledwo widoczna Babia Góra.
Na platformie szczytowej jest mało miejsca, a za nami kolejni chętni do podziwiania widoków. Po raz drugi dzisiaj z pewnym żalem schodzimy ze szczytu...
Spływ
Oryginalny plan zakładał powrót ścieżką po słowackiej stronie Dunajca, z Czerwonego Klasztoru. Ale w czasie zejścia do Sromowiec Niżnych postanowiliśmy spłynąć Dunajcem. Jest koniec sezonu i pomimo pięknej pogody nie trzeba czekać. Kupujemy bilety i po chwili jesteśmy na tratwie. Ale o tym w kolejnym odcinku cyklu "złota polska jesień w pieninach".