Komety, synagoga, piwo Cystersów, zabobony i malutki cmentarz - co to wszystko ma ze sobą wspólnego? A można jeszcze dodać amulety świecone przez księdza. Zapraszam na wędrówkę w Beskidzie Wyspowym - Wiśniowa, Ciecień i Szczyrzyc.
Plan
Rozpiętość grupy to od 16 do 66 lat. Trasę ustaliłem tak, by dla wszystkich była przyjemna. Moim osobistym celem był trening przewodnicki. Stąd trasa obejmowała miejsca ciekawe krajoznawczo i widokowo. Punktem startu była Wiśniowa (parking bezpłatny pod Delikatesami Centrum), skąd weszliśmy na Ciecień. Zeszliśmy z drugiej strony, do wsi Szczyrzyc. Tam pokazałem kilka ciekawych - mam nadzieję - miejsc, zjedliśmy lody i wróciliśmy do Wiśniowej przez Księżą Górę.
15,4km - 770m podejść. Trasa: Mapy.cz
Wiśniowa
Wiśniowa jest położona w dolinie Krzyworzeczki, wypływającej spod Lubomira. Dolinka ta oddziela Beskid Wyspowy od Makowskiego. Czasem jest nazywana doliną św. Marcina (patrona miejscowego kościoła rzymsko-katolickiego). Wjechaliśmy w dolinę od północy (droga DK964 z Wieliczki), a więc Beskid Makowski był po prawej, a Wyspowy po naszej lewej stronie.
W godle gminy Wiśniowa jest św. Marcin i dwie komety. Te ostatnie dodano by upamiętnić fakt odkrycia dwóch komet (Orkisz (rok 1925) oraz Kaho-Kozik-Lis (r. 1936) - więcej w tym poście) w obserwatorium astronomicznym na Lubomirze.
Jako protestant nie uważam, żeby jakakolwiek instytucja mogła mianować świętych a jako Ślązak nie obchodzę imienin. Natomiast znam historię mojego imiennika i jest ona dla mnie bardzo inspirująca. Martinus Turonensis (znany później jako św. Marcin z Tours) był oficerem rzymskich legionów w IVw n.e. Z jego życiem związana jest legenda. Otóż, w czasie przemarszu legionu przez Galię, Marcin zauważył żebraka. Wyjął miecz, przeciął swój wojskowy płaszcz na pół i okrył żebraka. Dlaczego tylko połową? Bo połowa płaszcza rzymskiego legionisty należała do państwa, a połowa do żołnierza. Marcin darował żebrakowi tylko co należało do niego.
Niedaleko od naszego parkingu, tuż przy drodze Dk964 znajduje się drewniany budynek. Jest to jedna z trzech zachowanych w Polsce drewnianych synagog. Budynek pochodzi z początku XXw i służył miejscowym Żydom do wojny. Po wojnie przetrwał jako skład Straży Pożarnej. Polecam krótki artykuł na stronie "Wirtualny Sztetl" muzeum Historii Żydów Polskich - Polin.
Zaraz na początku szlaku na Ciecień (szlak zielony), po lewej stronie widzimy drewniany kościółek św. Marcina. Pochodzi z początku XVIIw. W sobotni ranek był otwarty i zajrzeliśmy do środka. Warto zwrócić uwagę na polichromie na suficie - drewnianym, jak cały budynek.
Ciecień
Po wykazaniu się jako przewodnik w Wiśniowej, ruszyliśmy zielonym szlakiem na Ciecień. Szlak początkowo prowadzi wzdłuż gospodarstw, potem wychodzi na pola by wreszcie wejść w las. Przed lasem warto się zatrzymać i spojrzeć za siebie. Zobaczymy dolinę Wiśniową, a za nią pasmo Łysiny. Od lewej widzimy Lubomir, Łysinę i dwa Kamienniki (Południowy i Północny).
Rano padał deszcz, gdy szliśmy w górę zaczynało przygrzewać słońce. Wymarzona pogoda dla salamandry plamistej. Mam ich zdjęcia z Gorców, Beskidu Wyspowego czy Żywieckiego, ale nigdy nie widziałem 10 jednego dnia!
Wejście na Ciecień jest z gatunku "lekkich, łatwych i przyjemnych". Szeroka droga leśna, nachylenie nie sprawiające trudności. Miłośnicy panoram mogą być jednak zawiedzeni - szlak i szczyt są zalesione.
Ciecień odmieniamy tak jak "kwiecień" - czyli: "byłem na Cietniu". Nazwa prawdopodobnie pochodzi od charakterystycznego wcięcia na szczycie. Ciecień wzmiankowany jest w dokumentach już z 1365 r. pod nazwą nazwę Czeczen.
Schodząc do Szczyrzyca (szlak żółty, cysterski), mam okazję przećwiczyć opis panoramy Beskidu Wyspowego.
Najwyższy szczyt, nieco po lewej od centrum, to Kostrza. Nie miałem jeszcze okazji tam być, ale mam ją na liście. Jest na niej jeden z 6 rezerwatów przyrody w Beskidzie Wyspowym (pozostałe to Mogielica, Śnieżnica, Luboń Wlk, Kamionna i Białowodzka Góra).
Za Kostrzą, na dalszym planie i po lewej, jest Kamionna. Szczytu na prawo od Kostrzy nie znam, za nim, na prawo jest Świnia Góra, a dalej na prawo pasmo z Sałaszem nad Limanową. Gdybyśmy spojrzeli dalej na prawo, to zobaczymy Łopień, Mogielicę i Śnieżnicę. Widać je na zdjęciu poniżej (od lewej do prawej, dalszy plan; Śnieżnica dominuje po prawej stronie). Szczyty na bliższym planie to, patrząc od Śnieżnicy w lewo: Kalatówka, Dalna Góra i Ostra Góra.
Szczyrzyc
Z tytułowych ("Komety, synagoga, piwo Cystersów, zabobony i malutki cmentarz") obiektów na trasie, mamy już dwa pierwsze. Piwa się nie napiję (kierowca), a o Cystersach i cmentarzu za chwilę. Teraz parę słów o szczyrzyckich zabobonach.
Wędrując wiosną w okolicy Szczyrzyca można w rogach pól zobaczyć "amulety" w kształcie krzyża, z słomą/trawą i kolorową wstążką. Dla miejscowych rolników to ochrona pól przed złymi mocami i gwarancja dobrych plonów. Nie skomentuję tego. Ale interesujący jest fakt, że miejscowy proboszcz rzymsko-katolicki nie zwalcza tego zwyczaju a wręcz przeciwnie - święci te amulety.
Szczyrzyc to bardzo ciekawa wioska. Nie jest nawet siedzibą gminy, a ma szereg obiektów, które dają jej miejski charakter. Idąc żółtym szlakiem wzdłuż głównej drogi mijamy szpital (sic!), duży dom pomocy społecznej, jeszcze większy zespół szkół. Wszystko schludne, zadbane. Równy chodnik, miejsca parkingowe, sympatyczne centrum handlowe (niskie stylowe budynki zamiast stalowej szopy). Włodarze Szczyrzyca nie żyją dawną świetnością (w średniowieczu Szczyrzyc miał prawa miejskie, potem był stolicą dużego powiatu z Wieliczką i Limanową) ale dbają o teraźniejszość. Brawo!
Lata świetności Szczyrzyca związane są z zakonem cystersów. Sprowadził ich tutaj Teodor herbu Gryf (gryf jest w godle Szczyrzyca do dziś), wojewoda krakowski. Nadanie z 1234r dotyczyło Ludźmierza. Ale surowy podhalański klimat nie przypadł zakonnikom do gustu i 10 lat później przenieśli się do Szczyrzyca. Cystersi byli szczególnym zakonem. Specjalizowali się w uprawie roli i hodowli. Mieli też zmysł biznesowy. Z tego co rodziły pola, cystersi w południowej Polsce budowali "lokalne imperia". Pełnili ważną rolę cywilizacyjno-kolonizacyjną. Opactwo Szczyrzyckie jest jedynym w Polsce, które działa nieprzerwanie od założenia.
Cystersi szczyrzyccy ważyli piwo. Komunizm browar im zabrał, ale na szczęście kilka lat temu browar opacki wznowił działalność. Dawnych receptur już nie ma, co nie przeszkadza by Browar Cystersów GRYF miał swoje miejsce na kraftowej mapie Polski. Szkoda tylko, że okoliczne Delikatesy wolą korporacyjną komercję od lokalnej twórczości piwnej. Na moim blogu nie ma reklam i promowania produktów, ale dla szczyrzyckiego piwa zrobię wyjątek, bo lubię - strona browaru na FB.
Pomiędzy szkołą a klasztorem znajduje się jeszcze jedno ciekawe miejsce. Jest to malutki cmentarz z I Wojny Światowej. Jest to Cmentarz Wojenny nr 362, jeden z 400 cmentarzy założonych przez Cesarstwo Austro-Węgier dla upamiętnienia bohaterów wojny 1914-15. Wówczas wojska rosyjskie zajęły prawie całą Galicję i próbowały forsować Karpaty. To im się nie udało, a Austro-Węgry przeszły do kontrataku i wypchnęły wroga. Cmentarze I Wojny Światowej to materiał na osobne posty. Najwięcej jest ich w Beskidzie Niskim. Zobaczcie dwa z nich w moim poście o Rotundzie i Łużnej.
Komety, synagoga, piwo Cystersów...
Ze Szczyrzyca wróciliśmy przez Księżą Górę. To szczyt w paśmie Cietnia, ok. 200m niższy od szczytu głównego. Cała trasa to zaledwie 15km, ale wrażeniami i ciekawymi miejscami można obdzielić wiele dłuższych wypraw. Gdzie indziej w jednej wycieczce mamy dwie komety, synagogę, piwo Cystersów, cmentarz wojenny, św. Marcina i jeszcze lokalne amulety? Polecam fascynujący a mniej znany niż inne pasma Beskidów - Beskid Wyspowy.