Pogoda zmieniała mi plany w górach nie raz. Czasem trzeba się wycofać, czasami zmienić trasę. Powodem może być burza, wiatr czy śnieg. W świąteczny poniedziałek Magura pokonała nas odwilżą. Zrezygnowaliśmy z wejścia na Klimczok i w zamian poszliśmy do Stefanki na Koziej Górze.
Plan
Pojechaliśmy do Bystrej Śląskiej. Parking darmowy przy restauracji Pod Źródłem. Plan zakładał wejście na Magurę czerwonym szlakiem i powrót przez Klimczok i Szyndzielnię. Ale Magura pokonała nas odwilżą. Wróciliśmy do Bystrej i poszliśmy w drugą stronę - pętelką do schroniska Stefanka i powrót przez Kołowrót.
Magura pokonała nas odwilżą
W Bystrej śniegu nie było. Jak na grudzień - ciepło, termometr pokazywał 12 stopni. Mocno wiało, ale po chwili weszliśmy w las i wiatr nie przeszkadzał w marszu. Przy takiej "zimie" kurtka powędrowała do plecaka. Ruszyliśmy czerwonym szlakiem w kierunku Magury (jest to fragment szlaku Bielsko-Biała - Malinowska Skała). Śniegu na dole nie było w ogóle.
Mniej więcej w połowie podejścia jest szczyt Lanckorona 751m n.p.m. (nie mylić z miejscowością o tej samej nazwie koło Kalwarii Zebrzydowskiej...). Tu śnieg już był - mokry i wręcz topniejący w oczach.
Na szczycie Lanckorona znajduje się kapliczka. Przedstawia Chrystusa - chyba cieszącego się. Ciekawa rzeźba. Ale pomysł umieszczenia stołu na głowie rzeźby jest co najmniej dziwny. Jest to miejsce kultu starokatolicyzmu (odłam kościoła rzymsko-katolickiego, powstały po ogłoszeniu przez ten ostatni dogmatu o niemylności papieża)
Od tego miejsca zaczęło być "ciekawie". Coraz więcej śniegu, ale mokrego, a pod śniegiem woda. Wykonanie kroku to zapadnięcie się stopy w śnieg. Przerzucenie na nią ciężaru ciała by dostawić drugą stopę, kończyło się zapadnięciem tej wykrocznej dalej - w wodę. Próbowaliśmy obchodzić lasem, ale tam śnieg miejscami po pas. Dwóch wędrowców idących przed nami zawróciło. My przez chwilę brnęliśmy dalej (1,2km i ok. 100m różnicy wysokości zajęło nam... 30 minut), ale ileż można wpadać w wodę... Nie były to co prawda warunki "zagrażające życiu i zdrowiu", ale zdecydowaliśmy, że dalsza wędrówka nie ma sensu. Magura pokonała nas odwilżą...
Kozia Góra
Wróciliśmy po własnych śladach do Bystrej. Za wcześnie by jechać do domu. Postanowiliśmy zrobić małą pętelkę do schroniska Stefanka na Koziej Górze. Weszliśmy szlakiem czerwonym na Równię pod Kozią a stamtąd niebieskim do schroniska. Śniegu nie było wcale.
Schronisko "Stefanka" (formalnie to "obiekt turystyczny") jest prowadzone przez prywatnych właścicieli. Ma dość długą - jak wszystkie schroniska w Beskidzie Śląskim - historię. Pod koniec XIXw była w tym miejscu chatka służąca jako schronienie robotnikom leśnym. Została przejęte przez bielskie towarzystwo "Fremdenverkehrs–Komitee Blelitz–Biala", które w 1912r chatkę przekształciło w schronisko "Rodelhütte". Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, obiekt przekazano towarzystwu Beskidenverein. Schronisko służyło głównie osobom korzystającym z toru saneczkowego Cygański Las. Od prezesa bielskiego oddziału Beskidenverein i burmistrza Bielska, Karla Steffana, schronisko nazwano "Stefanką".
Schronisko w świąteczny poniedziałek było otwarte. Skorzystaliśmy z okazji na chwilę odpoczynku. Po przerwie poszliśmy najpierw niebieskim a potem żółtym szlakiem w stronę przełęczy Kołowrót. Jednakże przed szczytem o tej samej nazwie skorzystaliśmy z wygodnej stokówki by zejść do Górnej Bystrej, a stamtąd już drogą na parking.
Magura pokonała nas odwilżą. Podsumowanie
Data przejścia: 25.12.2023
Czas, wliczając postoje: ok. 5h
Dystans: 14km
Suma podejść: 854m
Najwyższy punkt: pod Magurą, ok. 950m n.p.m.
Ciekawe miejsca: Bystra (wieś związana z malarzem Julianem Fałatem), Kozia Góra (schronisko "Stefanka")
Region geograficzny: Beskid Śląski