Niedaleko Dąbrowy Tarnowskiej jest wioska znana nie tylko w Polsce. Malowane Chaty w Zalipiu nie mają rangi Wieliczki czy Wawelu, ale przyciągają turystów. Ja zajrzałem tam w czerwcu 2020 po drodze w Bieszczady (początek Głównego Szlaku Beskidzkiego oraz wyprawa do źródła Sanu - koniec Polski).
Plan
Zalipie znajduje się na płn-zach od Dąbrowy Tarnowskiej. Oto jak dojechać z autostrady A4 (węzeł Wierzchosławice):
Jadąc ze Śląska w Bieszczady, Zalipie nie do końca jest to po drodze, ale zdecydowałem się na mały objazd. Malowane chaty w Zalipiu są tego warte.
Dom Malarek
Parkujemy pod Domem Malarek. Jest to niewielkie muzeum, rozmieszczone w kilku budynkach. Niestety, z powodu pandemii nie można po prostu wejść - trzeba wcześniej umówić się na konkretną godzinę. Najbliższe wejście za 2 godziny. Decydujemy się więc nie czekać. Objedziemy wioskę dookoła i ruszamy w Bieszczady.
Naprzeciwko Domu Malarek jest inny pomalowany budynek. Również wygląda na muzeum, ale wejście jest bezpłatne. Nie ma innych gości, więc gospodarz pozwala nam zajrzeć i zrobić zdjęcia.
Nie wszystko malowane...
Malowane chaty w Zalipiu trzeba znaleźć. Nie każdy dom jest pięknie malowany. Poza Domem Malarek, malowane chaty są rozsiane po całej wsi. Ale większość domów to zwykłe, niczym niewyróżniające się wiejskie budynki.
Wioska ma ciekawy układ. Ma plan kwadratu, pustego w środku. Decydujemy się więc przejechać po obwodzie i poszukać malowanych chat.
Pamiętamy, że Zalipie to nie skansen. Domy są prywatne, a ich mieszkańcy prowadzą swoje życie. Nie wypada więc wjeżdżać na czyjeś podwórko by zrobić zdjęcie. Ale zza płotu? Czemu nie!
Znajdujemy kilka malowanych chat. Ale także stodoły czy "małą architekturę" w postaci uli czy komórek. Jest nawet malowana buda!
Wiejski Dom Kultury
Zajeżdżamy pod miejscową bibliotekę / dom kultury. Sam dom nie wpasowuje się w tradycję malowanych chat. Ot, brzydki, PRL-owski budynek. Tylko kwiatowy wzór nad wejściem przypomina gdzie jesteśmy. Jednakże wokół biblioteki urządzono mini skansen.
W środku korzystamy z łazienek oraz oglądamy niewielką ekspozycję. Wystawa pokazuje fotografie malowanych chat oraz przedstawia ich autorki. Domy są malowane głównie przez kobiety.
Spełnione marzenie
Pora jechać w Bieszczady. Kierując się na południe, przejeżdżamy przez Niecieczę. Nie...co? Niecieczę. Moim pasażerom to nic mówi, ale muszą znieść moje małe dziwactwo. Nieciecza to najmniejsza miejscowość w Polsce, w której kiedykolwiek gościła Ekstraklasa piłkarska. Nieciecza liczy sobie raptem 700 mieszkańców, ale ma stadion lepszy niż niejedno miasto wojewódzkie.
Bruk-Bet Termalica Nieciecza ma za sobą epizod w ekstraklasie. Ale wygląda, że nie jest to jednorazowa przygoda. Ambitny klub z małej wioski jest na najlepszej drodze by wrócić do najwyższej klasy rozgrywkowej. Powodzenia!
Warto było nadłożyć drogi by zobaczyć malowane chaty w Zalipiu. Teraz przed nami bieszczadzkie zielone połoniny!