Po zdobyciu Ćwilina i Mogielicy i leniuchowaniu na najpiękniejszej polanie Beskidów (czytaj "Diademowy Tour Numer 2 - część I" ) kontynuowaliśmy nasz tour po Beskidzie Wyspowym. Naszym drugim celem była niedaleka Modyń. Na Modyni (to nie błąd - nazwa jest rodzaju żeńskiego!) znajduje się świeżo wybudowana wieża widokowa.
Plan
"Diademowy Tour Numer Dwa" to część cyklu wypraw organizowanych dla Włóczykijki z Wałbrzycha. Jej pasją na emeryturze jest Diadem Gór Polski.
W Beskidy z Wałbrzycha jest daleko, więc w czasie każdej wyprawy planujemy kilka szczytów. Tym razem w planie mamy: Ćwilin, Mogielicę, Modyń, Jaworz (wszystkie w Beskidzie Wyspowym) oraz Łamaną Skałę (Beskid Mały). Tą ostatnią ze względu na pogodę zamienimy na Lackową (Beskid Niski).
Modyń zdobywamy najkrótszym możliwym szlakiem, spod Krzyża Milenijnego w Młyńczyskach:
Modyń
Na Modyni miałem okazję być w kwietniu 2021. Wtedy zwróciłem uwagę na fundamenty pod wieżę widokową. 5 miesięcy później (wrzesień 2021) wieża już stoi i możemy na nią wejść.
Dojście na szczyt Modyni z parkingu przy krzyżu to "chwila moment". Po drodze przeszkadzają amatorzy hałasu i kurzu - na szczycie jest mini zlot wielbicieli motocrossu i quadów. Szybka fotka dokumentacyjna pod tabliczką i udajemy się na wieżę.
Po południu powietrze nie jest już tak przejrzyste jak wcześniej, ale dalej jest słonecznie. Mamy więc na co patrzeć. Na północnym zachodzie na pierwszym planie jest pobliska Mogielica.
Z strony południowo-zachodniej mamy widok na Tatry. Trochę przymglone, ale dobrze widoczne. Przed nimi, po lewej, są Gorce i wieża na Lubaniu.
Klub Włóczykijów na Modyni
Wcześniejsze leniuchowanie na Polanie Stumorgowej sprawiło, że nie zdążymy już na planowany zachód słońca na Jaworzu. Nie szkodzi. Mamy czas by nasycić oczy widokami z wieży na Modyni. Mamy też czas na sesję zdjęciową z... żelkami (pomysł Agnieszki starszej, żelki Agnieszki młodszej :-)
Towarzystwo z średnią wieku 40+, ale bawiliśmy się jak nastolatki. Nawet wymyśliliśmy który żelek kogo przedstawia (ale zapomniałem...). Żelki cierpliwie pozowały a na koniec zostały zjedzone. No cóż, praca fotomodela wiąże się z pewnym ryzykiem zawodowym :-)
Najlepsza pizza w Limanowej
"Diademowy Tour Numer Dwa" będziemy kontynuować w niedzielę. Dobrze po zachodzie słońca docieramy na nocleg do Limanowej. Po drodze pizza w restauracji Caprese (polecam!). Zamiast planowanego zachodu słońca na Jaworzu, jutro będzie wschód tamże. Ale o tym w następnym odcinku.