W zeszłym roku byłem w (prawie) najbardziej na południe wysuniętym punkcie Polski. W minione wakacje stanąłem w "najsampółnocniejszym" punkcie. A potem długi spacer wybrzeżem Bałtyku.
Rozewie
W czasie wizyty w gdyńskim akwarium padł pomysł wyjazdu na najbardziej na północ wysunięty punkt Polski i długi spacer wybrzeżem Bałtyku. Organizacją zajęła się Lena - dziękuję! Mi pozostało dotarcie SKM-ką do Gdyni. Po drodze inna niż wszystkie tabliczka peronowa w Sopocie. Stylizowana na przedwojenną.
Spotykamy się na parkingu i autem jedziemy na północ. Celem Rozewie. Zaczynamy od latarni. Co ciekawe, jest to stara-nowa latarnia. Po wybudowaniu okazała się za niska. Zbudowano więc nową. Ale ostatecznie podwyższono tą starszą i ta latarnia była używana a dzisiaj jest tłumnie odwiedzana przez turystów.
W latarni jest mini muzeum - na ile pozwala miejsce wokół schodów prowadzących na górę. Trochę ogólnych informacji dotyczących latarni i historia tej rozewskiej.
Najsampółnocniejszy punkt Polski
Po latarni trzeba znaleźć najbardziej na północ wysunięty punkt Polski. Nie idziemy do tabliczki, tylko z komórką i GPS kombinujemy gdzie ten punkt się dokładnie znajduje. Zdjęcie poniżej zostało zrobione w miejscu, które naszym zdaniem jest "najsampółnocniejszym" punktem Polski.
Ostatnia fotka w Rozewiu i jedziemy do Kopalina, skąd udamy się na długi spacer wybrzeżem Bałtyku.
Plan
Zwykle moje posty zawierają mapę z przebytą trasę. Tu muszę się przyznać, że kompletnie zdałem się na przewodniczkę Lenę. Parkujemy gdzieś między Lubiatowem a Kopalinem (ulica Jeziorna, niedaleko jeziora Kopalińskiego). Idziemy stamtąd nad morze (wychodzimy na plażę w Lubiatowie) i brzegiem morza idziemy na zachód, aż do latarni Stilo. Wracamy lasem, drogą rowerową EuroVelo R10. Mapka poniżej jest mocno poglądowa:
Stopy w wodzie
Idziemy - sam nie wiem jak długo - brzegiem morza. Po prawej morze, po lewej plaża, za nią niska wydma i las. Plażowicze są, ale powiedziałbym, że jest pustawo. Mit zatłoczonego polskiego wybrzeża obalony. Wystarczy wiedzieć gdzie jechać. A Lena wie.
Jest ciepło i słonecznie, ale nie upalnie. Idziemy granicą między morzem a lądem. Piasek jest tam ubity przez wodę, stopy nie zapadają się. Małe fale przyjemnie rozbijają się o łydki. Sama przyjemność. Doświadczenie wcześniej mi nie znane. W górach tak nie ma :-)
Stilo
Docieramy do latarni Stilo. To metalowa tuba. W Polsce są tylko dwie całkowicie metalowe latarnie. Stilo i Jastarnia. Wchodzimy na górę. Widać morze (na północ), jezioro Sarbsko (na zachód) oraz las (na wschód i południe).
Las
Po bardzo przyjemnym spacerze brzegiem morza, wracamy przez las. Jest równie przyjemnie. Las jest rzadki, a droga szeroka. Idziemy częściowo szlakiem rowerowym R10, częściowo drogą pożarową. Na początku drogi, w miejscowości Osetnik mamy znak, który nie pozostawia wątpliwości którędy nad morze a którędy w Tatry.
Długi spacer wybrzeżem Bałtyku i równie długi spacer lasem kończymy nad jeziorem Kopalińskim. Powrót do Gdańska autem Leny. Jeszcze raz dziękuję Pani Przewodnik!