Deszcz, śnieg, mgła to... fantastyczna pogoda na samotną wędrówkę w Gorcach. Trasa z Koninek przez Obidowiec na Turbacz, powrót przez Halę Turbacz. Jesienne Gorce dla koneserów!
Nie ma niepogody, to tylko kwestia ubrania
17.10.2020
Wracając z dzisiejszej wyprawy w zamglone i mokre Gorce, zadzwoniłem do teściowej z pytaniem czy mogę wprosić się na kawkę (i miałem małą prośbę krawiecką).
- oczywiście, że możesz. A gdzie jesteś?
- z gór wracam
- o, to chyba fatalną pogodę miałeś?
- ależ skąd, pogoda była fantastyczna!
- tak? A u nas leje
- tu też padało...
Parę lat temu nawet nie pomyślałbym, że w taką pogodę wychylić nos z domu. A teraz wiedziałem, że zmoknę a i tak pojechałem. Gorce mnie zaskoczyły - padało mniej niż się spodziewałem. Było "konesersko" - zamglone góry, wędrówka w chmurze, trochę drobnego deszczu i trochę mokrego śniegu. Udana wędrówka w górach to nie tylko widoki. Dorosłem do czerpania przyjemności z mgły, mżawki i... pustych szlaków.
Plan
Wybrałem trasę z Koninek. Zaparkowałem na obszernym i darmowym parkingu (pewnie w sezonie zimowym darmowy nie jest - obok jest wyciąg narciarski) na końcu wsi Koninki. Ruszam o 8:55. Sam, tym razem bez Klubu Włóczykijów.
Mokro, mgliście i pusto
Wróciłem ok 1km w dół wioski, do odejścia w lewo szlaku zielonego. Szlak najpierw łagodnie asfaltem, potem mniej łagodnie drogą leśną pnie się w górę. Na szlaku są znaki ostrzegające przed... rowerzystami, gdyż szlak przecina trasę zjazdową MTB.
Po chwili dochodzę do górnej stacji wyciągu narciarskiego, a trochę dalej wkraczam na teren Gorczańskiego Parku Narodowego. Bramek z poborem opłat nie ma, bilety kupujemy przez witrynę eparki.pl. Park Gorczański jest mały, nie tak popularny jak Tatrzański czy Bieszczadzki, a zdecydowanie zasługuje na wsparcie. To mój ulubiony Park Narodowy.
Obidowiec
Szlak na chwilę robi się płaski, by w okolicach góry Suhora (dokładnie 1000m n.p.m., na górze jest najwyżej położone w Polsce obserwatorium astronomiczne) znów piąć się w górę.
Dochodzę do czerwonego szlaku Turbacz - Rabka (część Głównego Szlaku Beskidzkiego, szedłem tędy w sierpniu 2020 w drugą stronę, był to mój etap 15).
I teraz najprzyjemniejsza część. Jestem już w paśmie grzbietowym Turbacza, szlak płaski lub lekko pod górę i urokliwy, jesienny, z zimowymi elementami las.
Po drodze mijam pomnik upamiętniający wypadek lotniczy z 1973r. Samolot pogotowia lotniczego przewoził dziecko na operację do Rabki Zdrój (na lotnisko Nowy Targ). We mgle pilot nie zdołał ominąć góry i rozbił awionetkę. Zginęła matka chłopca, pilot został ciężko ranny, ale dziecko nie dość, że przeżyło, to nie odniosło większych obrażeń.
Turbacz we mgle
Na Turbaczu leży cienka warstwa mokrego śniegu i pada świeży. Ale długo się nie utrzyma - temperature jest dodatnia, a w tygodniu będzie kilkanaście stopni. Na zimę jeszcze poczekamy. Do schroniska docieram o 11:45 - czyli 2:50h od wymarszu. Przerwa 45min na pyszny krem z dyni z prażonymi orzechami i jajka sadzone z kefirem i schodzę z powrotem do Koninek - szlakiem niebieskim. W sumie pętla zajmie mi 5:20h, licząc łącznie z czasem spędzonym w schronisku.
Schodząc w dół zostawiam za sobą zimowe hale i wracam do jesiennych klimatów. Jest oczywiście błoto, trochę mżawki, ale bardzo mi się ten fragment podoba. Zwłaszcza, że jestem prawie sam. Jesienne Gorce dla koneserów.
Pięknie prawda? Góry to nie tylko szerokie panoramy. To także mgła, jesienne liście i krole deszczu na liściach.
Na koniec mały prezent od Gorczańskiego Parku Narodowego - na bardzo stromym zejściu zastaję... schody z belek. Co prawda belki są śliskie, ale schody ułatwiają zejście.