Główny Szlak Beskidzki - Etap 10: Ropki - Krynica Zdrój
To mój ostatni etap GSB realizowany 'z doskoku'. 5 weekendów na trasę z Wołosatego do Krynicy. Potem od Krynicy do Ustronia będzie już bez przerwy. Tak jak wczoraj, moim towarzyszem jest Богдан - od dzisiaj Богдан vel "Bóbr Budowniczy".Plan
Dzisiaj rozstajemy się z Beskidem Niskim i wejdziemy w Beskid Sądecki. Wstajemy wcześnie, choć przed nami tylko 19km do Krynicy. Ale trzeba potem wrócić do domu. Jest niedziela, w poniedziałek do pracy
Na początek magiczny pejzaż - samotny biały koń na łące otulonej mgłami.
Przeszkody
Pokonujemy szybko pierwsze z trzech dzisiejszych wzniesień, większość tzw 'stokówką'. Ale po zejściu w dolinę czeka nas niespodzianka. Niewielki potok rozlał się szeroko, ma trzy nurty, z czego pierwszy płynie dość wartko i jest głęboki na tyle, że z buta nie da rady.
No cóż, trzeba ściągać buty i przejść boso. Ale Богдан ma inny pomysł - jak doświadczony Bóbr zbiera zalegające przy brzegu drewno i buduje "bród". Szybki nurt porywa pierwszą kłodę drzewa, ale cierpliwość popłaca. Przechodzimy po prowizorycznej kładce suchą stopą.
Dalej wcale nie jest lepiej, z tym że zamiast wody, mamy błoto. Nic nowego dla nas, dajemy radę. W Mochnaczce Niżnej (gdzie oficjalnie kończymy wędrówkę w Beskidzie Niskim i wchodzimy w Beskid Sądecki) mamy do pokonania kolejny rozlany strumyk. Tym razem jednak nie trzeba budować przejścia – takowe już istnieje, z tym, że na terenie prywatnym. No cóż, przechodzimy przez płotek i korzystamy z brodu.
To nie koniec atrakcji na dzisiaj. Po przejściu potoku idziemy pod górę ścieżką wśród łąk ogrodzonych elektrycznymi pastuchami. Ale w połowie podejścia zmienia się koncepcja zagospodarowania terenu i drut elektryczny skręca w poprzek szlaku. Trzeba albo go obejść i nadłożyć drogi (co też robimy), albo przekroczyć (później przeczytam na FB relację śmiałka, który wybrał tę drugą opcję i miał bliskie spotkanie z prądem i krowami).
Krynica Zdrój
Sporo przygód jak na krótki odcinek... Na szczęście po wkroczeniu w Beskid Sądecki zmienia się pogoda – wychodzi słońce, chowamy peleryny - i kończą się wyzwania terenowe. Już bez przeszkód, przez górę <b<Huzary (864m n.p.m. i tytuł Szczytu Dnia) docieramy do Krynicy Zdrój.
Szczyt Huzary jest blisko Krynicy Zdrój, pełnej turystów, co sprawia, że zejście do miasta to bardziej spacer w parku niż wędrówka w górach. Szlak jest szeroki, wydeptany – kuracjusze nie będą przecież przedzierać się przez chaszcze. W Krynicy schodzimy na ulicę Pułaskiego, gdzie zapoznajemy się z historią z czasów Konfederacji Barskiej (1770r). Dalej już chodnikiem, schodzimy do centrum. Celem jest... kebab. Bogdan jest smakoszem i znawcą kebabów, ja prawdopodobnie nigdy wcześniej kebaba nie jadłem. Trzeba to nadrobić!
Poznaj Swój Kraj
Po drodze na kebab, już poza czerwonym szlakiem, natrafiamy na pomnik Jana Kiepury, przedwojennego „celebrytę” i „playboya”. Kiepura nie był postacią tuzinkową. Warto chociażby wspomnieć, że ten „chłopak z Sosnowca”, brał udział w... I Powstaniu Śląskim (źródło). Z Krynicą Zdrój związał się później, gdy już był znanym śpiewakiem. Często przyjeżdżał tu na narty i... podryw.
W poprzednich odcinkach mojej wędrówki poznałem historię Polaków z Zaolzia osiedlonych w Wisłoczku, zajrzałem do świata Łemków w okolicach Rymanowa Zdrój i u podnóży Magury Wątkowskiej i odkryłem zapomnianą historię I Wojny Światowej. W dzisiejszym spotkałem przedwojennego celebrytę – Jana Kiepurę. W kolejnym odcinku „odwiedzę” Nikifora Krynickiego, słynnego malarza samouka. Główny Szlak Beskidzki to krajoznawcza skarbnica. Wystarczy mieć oczy otwarte!
Główny Szlak Beskidzki - Etap 10: Ropki - Krynica Zdrój. Podsumowanie etapu: